Ostatnia aktualizacja 23 października, 2014 2:03 PM
lut 12, 2013 Pigułka Social Media 0
Fakt, że zawartość wrzucona do internetu nigdy z niego nie znika powinna być już uznawana za truizm. Wciąż jednak świat obiegają informacje o kolejnych ofiarach zbytniej ufności wobec osób poznanych w sieci i ich zabiegach, by usunąć kompromitujące materiały. Tymczasem jednak z prywatnością nie mają problemu li tylko przeciętni internauci, ale także możni sieci.
Tym razem do tablicy wywołany został portal popularny szczególnie w Stanach Zjednoczonych – Flickr, za który odpowiada firma Yahoo. Serwis, który wystartował przed 9 laty po cichu stara się rozwiązać sprawę widoczności zdjęć, które były oznaczone jako prywatne – w skrócie oznacza to tyle, że miał do nich dostęp każdy. Do tej pory nie wiadomo, ile ich faktycznie było; co jest natomiast pewne to to, że błąd spowodował usterkę na okres od 18 stycznia do 7 lutego. Zdjęć co prawda nie dało się odnaleźć za pomocą wyszukiwarki wewnątrz serwisu, jak i wyszukiwarek zewnętrznych, jednakże gdyby ktoś na nie natrafił przeglądając nasz profil, spokojnie mógłby je pooglądać.
‘Problem dosięgnął jedynie małej liczby użytkowników i właśnie jesteśmy w trakcie kontaktowania się z każdym z nich. Usterka została już zidentyfikowana i naprawiona’ powiedział Barry Wayn, jeden z dyrektorów zarządzających portalem na forum serwisu. Jak to bywa w takich sytuacjach, mimo że problem dotyczył tylko wąskiego grona użytkowników, to cierpi na tym reputacja portalu w oczach całości. Szczególnie, gdy reklamuje się on hasłem mówiącym, że ‘Z nami Twoje zdjęcia będą bezpieczne’, a polityka prywatności stoi u osób zarządzających Flickrem na pierwszym miejscu. Nie należy jednak zapominać, że konkretny problem mają konkretni ludzie – część z prywatnych zdjęć mogła się ocierać o treści erotyczne. Użytkowniczka o nicku kathynails1 żaliła się, że miała kilka niegrzecznych zdjęć, jednak były one przeznaczone tylko dla oczu najbliższych przyjaciół.
Przy okazji na jaw wypłynęły całkiem ciekawe fakty. W rozmowie z serwisem theverge, fotograf i krytyk serwisu, Thomas Hawk, powiedział: Flickr ma całkiem pokaźną, ale starannie i głęboko ukrytą społeczność amatorskiego porno – by się o tym przekonać, wystarczy wyszukać hasło ‘milf’ z wyłączonymi filtrami treści. To właśnie ci ludzie mogą czuć się najbardziej zagrożeni. Użytkownicy, którzy zauważyli błąd w zeszłym tygodniu próbowali przywrócić poprzednie ustawienia prywatności, lecz portal wciąż zmieniał widoczność na ‘publiczne’.
Najbardziej natomiast zdenerwowani byli ci, którzy wykorzystując różnego rodzaju opcje premium płacili za możliwość korzystania z serwisu. Część z nich rozważa nawet całkowite usunięcie konta w obawie, że nawet wcześniej skasowane zdjęcia mogą się w pewnym momencie pojawić w sieci. Portal jest krytykowany również za próbę naprawy swojego potknięcia – masowego ustawianie fotografii na tryb prywatny wszystkich tych, którzy mogli paść ofiarą błędu. Rodzi to wiele problemów – użytkownicy muszą się teraz przekopywać przez setki zdjęć i ręcznie ustawiać ich widoczność. Przejście w tryb prywatny oznacza też usunięcie opisu oraz zmianę adresu, pod którym fotografia jest dostępna – kłopotliwe szczególnie dla tych, którzy na swojej twórczości na portalu zarabiają. Jednym z przykładów jest blogerka, która na nowo będzie musiała wrzucić setki zdjęć, które do tej pory zdobiły jej wpisy.
Rzeczniczka prasowa portalu powiedziała, że liczba uszkodzonych kont jest tak niewielka, że rozwiązanie problemu uzgadnia z właścicielem każdego z nich indywidualnie; unikała jednak podania konkretnej liczby. Powiedziała, że błąd był wynikiem rutynowych prac konserwacyjnych na portalu a Flickr dołoży maksymalnych starań, by w przyszłości zdjęcia były całkowicie bezpieczne.
foto: emanuela franchini / Foter.com / CC BY-NC-ND
mar 12, 2014 0
sty 24, 2014 0
sty 24, 2014 0
sty 24, 2014 0
sty 16, 2014 0