Ostatnia aktualizacja 23 października, 2014 2:03 PM
lis 01, 2013 Pigułka Expert, Nowości 0
Prawo powinno być elastyczne i na bieżąco dostosowywane do zmieniających się okoliczności społecznych. Jednak, mimo że ustawodawca stara się nadążyć, często dostaje zadyszki, co w konsekwencji powoduje, że obywatel w pewnych sytuacjach może mieć poczucie, że coś tu nie gra. Zamiast jasnego komunikatu otrzymuje sprzeczne informacje. Po co ten wstęp? Żeby umotywować dlaczego nie jestem w stanie podać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie postawione w tytule. Z mojej perspektywy, na dzień dzisiejszy nie wiadomo czy prowadzenie fanpage’a jakiejś marki mocnego alkoholu innego niż piwo (np. wódki, whisky) jest w Polsce legalne czy też jest łamaniem prawa.
Aspekty związane z promocją i reklamą alkoholu w Polsce reguluje ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi z dnia 26 października 1982 roku (Dz.U. 1982 Nr 35 poz. 230 ze zm.). Ustanawia ona zakaz reklamy i promocji napojów alkoholowych na obszarze naszego kraju (nie dotyczy to piwa, choć i tak legalna jest jego reklama i promocja tylko po spełnieniu zawartych w ustawie kryteriów). Motywacją do ustanowienia takiego zakazu jest „społeczna szkodliwość spożywania alkoholu”. Obiektywnie jednak trzeba stwierdzić, że ustawa jest na tyle nieprecyzyjna, że dużą trudność sprawia określenie, które działania marketingowe są dozwolone, a które nie.
Czym według ustawy jest promocja? Zgodnie z art. 21 pkt 2 ustawy za promocję napojów alkoholowych uważa się publiczną degustację napojów alkoholowych, rozdawanie rekwizytów związanych z napojami alkoholowymi, organizowanie premiowanej sprzedaży napojów alkoholowych, a także inne for-my publicznego zachęcania do nabywania napojów alkoholowych. Reklamą jest każde publiczne rozpowszechnianie znaków towarowych napojów alkoholowych lub symboli graficznych z nimi związanych, a także nazw i symboli graficznych przedsiębiorców produkujących napoje alkoholowe, nieróżniących się od nazw i symboli graficznych napojów alkoholowych, służące popularyzowaniu znaków towarowych napojów alkoholowych. Jaki można wysnuć wniosek z powyższych definicji? Że dozwoloną reklamą i promocją będą takie działania, które będą skierowane do ograniczonego kręgu osób, z góry określonego? (stawiam znak zapytani na końcu tego zdania ponieważ to właśnie przykłada na to jak duży luz interpretacyjny pozostawia ustawa, do której się odnoszę). Na tym wniosku wydają się bazować wszyscy producenci wysokoprocentowych napojów alkoholowych, którzy zdecydowali się na budowanie wokół swoich produktów społeczności na Facebooku.
Gdzie jest problem? Właśnie w braku precyzji ustawy. Nie odnosi się ona zupełnie do przestrzeni wirtualnej, nawet do zagadnienia stron internetowych, nie mówiąc o mediach społecznościowych. Prawniczy puryści wskazują nawet, że zgodne z ustawą strony www producentów alkoholi czy samych produktów powinny być nie tylko zabezpieczone opcją typu: „tak, mam 18 lat”, która pojawia się przed wejściem na stronę, ale w ogóle do godziny 21. czy 22. takie strony powinny być wyłączone. Ta sama grupa prawników miałaby zapewne problem z uznaniem za legalne fanpage’y wódek, które dość prężnie działają i skupiają nawet po kilkaset tysięcy osób. Powiedzieliby zapewne: przecież to reklama w czystej postaci: kuszenie kolorowymi zdjęciami z nazwą produktu, konkursy, promowanie, lansowanie trendu na picie, itp.
Producenci tłumaczą się tym, że przecież „nie gromadzą ludzi wokół produktu, a wokół innych ludzi, którzy lubią dany produkt”. Powszechnym zabiegiem jest unikanie jednoznacznego przekazu i komunikowanie pośrednio (zamiast nazwy wódka używa się słów kojarzących się z danym trunkiem lub osobami biorącymi udział w kampaniach: „ruda”, „Bruce”, „hodowcy trawy żubrowej”).
Dotarłam też do opinii, że skoro producent ma serwery za granicą to nic polskiemu prawu do tego co dzieje się na jego stronie www. Albo że skoro Facebook jest amerykański to polskie prawo nie może być stosowane wobec właściciela profilu. Wydaje mi się jednak, że w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z polską firmą, prowadząca działalność gospodarczą w Polsce, kierująca swoje działania do użytkowników władających językiem polskim, czyli w większości do obywateli RP, jak najbardziej można zastosować do niej polskie prawo, niezależnie od tego na jakim portalu społecznościowym działa albo na jakim serwerze „stałaby” jej strona. Dodatkowo należy pamiętać, o czymś takim jak międzynarodowe porozumienia dotyczące różnych zagadnień prawnych i wzajemnej pomocy prawnej udzielanej sobie nawzajem przez kraje będące stronami takiego porozumienia (współpraca może dotyczyć np. zbierania dowodów, udostępniania numerów IP, itp.).
A jak całą sprawę widzi Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych? Dotarłam do wypowiedzi pani Kamy Dąbrowskiej, szefowej działu prawnego PARPA, która uważa, że fanpage mocnych alkoholi naruszają ustawę. Bo choć, jak zwracają uwagę producenci, nie ma w nich elementu przymusowości, bo przecież z własnej woli fan „lubi” dany profil, to pojawia się element masowości (możliwość dotarcia prowadzonej przy pomocy Facebooka kampanii do setek tysięcy osób), wśród których mogą znaleźć się także osoby niepełnoletnie. PARPA zgłosiła do Ministra Zdrowia konieczność uaktualnienia prawa w tej kwestii.
Jak więc wygląda obecna sytuacja? Producenci alkoholi bawią się z ustawodawcą w kotka i myszkę. Są czasy kiedy górą jest jedna strona, za chwilę jednak nastąpić może nagły zwrot akcji. Myślę, że w tej kwestii na pewno możemy się spodziewać w niedługim czasie doprecyzowania przepisów. I może wtedy coś się wyjaśni. Pamiętajmy jednak, że „niedługo” to pojęcie bardzo względne.
mar 12, 2014 0
sty 24, 2014 0
sty 24, 2014 0
sty 24, 2014 0
sty 16, 2014 0