Ostatnia aktualizacja 23 października, 2014 2:03 PM
lis 29, 2011 Pigułka Facebook 0
O ochronie danych użytkowników, a raczej jej braku na Facebooku mówi się w ostatnim czasie całkiem sporo. Początek sprawie dali użytkownicy, a następnie pałeczkę przejęła Komisja Europejska, zaniepokojona wynikiem śledztw pojedynczych osób.
Cała historia ma swój początek w Austrii, gdzie to 24-letni student prawa Max Shrems poprosił giganta społecznościowego o wysłanie mu kopii wszystkich swoich danych. W odpowiedzi otrzymał 122. stronicowy dokument, z czego nie zawierał on wszystkich kategorii, lecz jedynie 27 spośród 57 zakwalifikowanych przez Facebooka do kategorii „prywatne”. Dodatkowo w dokumencie pojawiły się informacje na temat usuniętych przez użytkownika danych, sprzed niemalże trzech lat. Przechowywanie usuniętych przez internautę danych jest jednak niezgodne z prawem i to właśnie stało się impulsem do wystosowania skargi do irlandzkiej Komisji Ochrony Danych. Sprawa stała się na tyle poważna, że śledztwem zajęła się Komisja Europejska, a internauci postanowili pokazać Facebookowi, że nie zgadzają się z taką polityką portalu.
Użytkownicy postanowili strollować Facebooka poprzez wysyłanie zmasowanych próśb na wzór Maxa Shermsa. Firma Zuckerberga przestała nadążać z odpowiedziami na zapytania swoich użytkowników. Szybko więc czas oczekiwania się wydłużył i użytkownicy dostali informację o opóźnieniu w dostarczaniu płyt CD z interesującymi ich danymi.
Komisja Europejska nie pozostała także obojętna na sprawę Maxa Shremsa i postanowiła bliżej przyjrzeć się polityce prywatności Facebooka. I pomimo iż mówimy o amerykańskim, nie europejskim gigancie to dopóki chce on prowadzić działalność na rynku europejskim dopóty będzie musiał dostosować się do obowiązującego w regionie prawa. Głównym celem działań Komisji Europejskiej jest wprowadzenie do dyrektywy zapisu regulującego wyświetlanie reklam na Facebooku. Według niej to użytkownik ma decydować o tym, czy chce widzieć komunikaty reklamowe, przy czym funkcja ta ma być w domyśle wyłączona. Ponadto KE obawiała się, że przy targetowaniu odbiorców reklamy, Facebook udostępniał poufne dane na temat swoich użytkowników. Oczywiście nie jest to prawda i wiedzą o tym te agencje social media, które prowadziły kampanię na portalu.
Ewentualne konsekwencje dla platformy Zuckerberga mogą być dość dotkliwe. I nie chodzi tylko o zabranie firmie jedynego źródła zarobku – reklamy, ale także o utratę użytkowników, którzy pod wpływem kampanii wizerunkowych prowadzonych przeciwko Facebookowi mogą odejść do dopiero co rodzącego się przeciwnika.
mar 12, 2014 0
sty 24, 2014 0
sty 24, 2014 0
sty 24, 2014 0
sty 16, 2014 0