Ostatnia aktualizacja 23 października, 2014 2:03 PM
lis 30, 2011 Pigułka Facebook 0
Facebook oficjalnie stanowczo zaprzeczył, jakoby miał utrzymywać tzw. „profile cienie” dla niezarejestrowanych osób. 24.10.2011 wypowiedziała się w tej sprawie przedstawicielka serwisu w wywiadzie dla portalu The Register – Mia Garlick.
„[…]Twierdzenie, iż Facebook robi jakieś nikczemne profilowanie jest po prostu błędne” – taka oficjalna wypowiedź padła ze strony Facebooka w odpowiedzi na amatorskie śledztwo, jakie przeprowadził niejaki Max Schrems. Ten 24-letni Austriak ponoć odkrył „profile cienie”, z ang. shadow profiles, założone na Facebooku. „Profile cienie” to profile dla osób niezarejestrowanych, założone przez Facebooka. Oprócz osobistych danych t.j. nazwisko, e-mail czy numer kontaktowy, znajdują się także na nich informacje dotyczące pracy. Jak powstają takie profile?
Schrems uważa, że Facebook pobiera dane na temat adresu e-mail i jego nazwy od znajomych zarejestrowanych użytkowników automatycznie, oczywiście bez ich wiedzy. Facebook stanowczo zaprzecza jakimkolwiek nieuczciwym praktykom, o jaki jest posądzany, bojąc się zapewne skazy na swoim przyjaznym wizerunku jako facebook dla firm oraz prywatnych użytkowników. Serwis broni się, że adresy e-mail i nazwy zaproszonych osób są przetrzymywane tylko po to, aby móc poinformować nowo zaproszone osoby w momencie, gdy przyjmą zaproszenie i zdecydują się dołączyć do facebookowej społeczności. Przedstawicielka serwisu argumentuje to działanie faktem, iż takie praktyki są jak najbardziej legalne i powszechnie stosowane przez wszelkie serwisy społecznościowe, które działają właśnie na zasadzie zaproszeń. Podkreśla także, że wszelkie wysuwane z tego działania nielegalne wnioski są błędne. „[…]Facebook oferuje większą kontrolę niż inne serwisy pozwalając na usunięcie adresu e-mail lub rezygnację z otrzymywania zaproszeń” – informuje Garlick.
Sprawa odbiła się szerokim echem zarówno w mediach, jak i organach prawnych. Irlandzki Komisarz Ochrony Danych Osobowych postanowił zbadać, czy podejrzenia Schremsa mają oparcie w rzeczywistości – Max Schrems złożył bowiem aż 22 oficjalne skargi, których raczej nie można zignorować. Jeśli bowiem zostaną one potwierdzone, na Facebook może być nałożona kara pieniężna w wysokości nawet 100 000 euro.
mar 12, 2014 0
sty 24, 2014 0
sty 24, 2014 0
sty 24, 2014 0
sty 16, 2014 0